|
Pierwsza łódzka synagoga gminna
Lokalizacja: |
To miejsce dziś ... |
 |
 |
Pierwsza łódzka
synagoga gminna
powstała na początku XIX w. przy ulicy zwanej wówczas Dworską (późniejsza
Wolborska), w pobliżu południowo-wschodniego narożnika rynku miejskiego (obecnie
Stary Rynek). Drewniany, kryty gontem budynek wystawiony został przez nowo
powstający Kahał Łódzki, uniezależniający się od gminy lutomierskiej, w 1809 r.,
gdy Łódź była jeszcze sennym rolniczym miasteczkiem, zamieszkiwanym przez ok.
430 mieszkańców[1]
(w tym 98 Żydów[2]).
Plac budowlany zakupiono za 168 złotych polskich od Józefa Auffschlaga, porucznika Gwardii Narodowej, dawnego burmistrza łódzkiego
(z czasów pruskich). Jak głosiła legenda, krążąca wśród łódzkich Żydów jeszcze w
okresie międzywojennym, właściciel gruntu zgodził się na sprzedaż działki pod
warunkiem, że na budynku przyszłej synagogi umieszczona zostanie odpowiednia
tablica, upamiętniająca jego samego i żonę – Mariannę Auffschlag z domu Popielawską[3].
Wybudowany obiekt nie był duży:
jego długość wynosiła 24 łokcie, szerokość 15 łokci, czyli odpowiednio 14 i 8,5
m. Wzdłuż jednego z boków znajdowała się galeria dla kobiet[4];
możliwe, że w trakcie jednego z remontów przystosowano dla kobiet także poddasze[5].
Zgodnie ze zwyczajem, część
ławek w bóżnicy wydzierżawiano za opłatą. Jak wynika ze sporządzonego 17 lutego
1821 r. (z okazji likwidacji łódzkiego kahału i utworzenia na jego miejsce
Dozoru Bóżniczego) protokołu Adiunkta Dozorcy Miast Obwodu Łęczyckiego,
Zawadzkiego , dochód ten, pobierany
wówczas z 13 ławek, według niepotwierdzonych oświadczeń członków likwidowanych
władz gminnych, wynosił stale, od momentu powstania synagogi, 30 złotych
polskich rocznie; przeznaczany był na konserwację budynku, opłatę składki
ubezpieczenia od ognia i wsparcie biednych[6].
W latach 20. XIX w. (budżet za lata 1827-1829) dochód z dzierżawy ławek nieco
wzrósł – do 36-38 złotych polskich rocznie[7].
W 1841 r. planowano rezygnację z dzierżawy i sprzedaż ławek w celu zdobycia
środków na budowę nowej łaźni rytualnej (mykwy). Chciano zlicytować 36 ławek
męskich oraz 24 ławki kobiece „na chórze” i 45 „na poddaszu”[8].
Sprawa ciągnęła się dosyć długo z powodu braku decyzji władz. W 1844 r. okazało
się, że nie było nabywców na ławki; ostatecznie udało się sprzedać 17 ławek z
wolnej ręki pod koniec 1844 lub na początku następnego roku[9].
W 1849 r. własność gminy stanowiły 33 ławki męskie i 58 żeńskich; wydzierżawił
je – wraz z ławkami „w szkółce” – Szmul Saltzman za 31
rubli srebrem rocznie[10].
Innym dochodem związanym z
działalnością synagogi była opłata za prawo odczytywania Tory w soboty (opłata
„od rodału”). Pierwszą informację o niej można znaleźć w preliminarzu budżetu
gminnego na rok 1822 – planowano wówczas uzyskać 103,15 złotych polskich; w
rzeczywistości dzierżawca, Juda Koplowicz , wpłacił 150
złotych polskich[11].
Na lata 1826-1829 preliminowano większą kwotę – 170 złotych polskich[12].
W budżecie (etacie) na lata 1829-1831 w związku ze wzrostem liczby ludności
wyznania mojżeszowego, a przede wszystkim – podniesieniem pensji rabina[13],
przewidziano dochód „od rodału” w wysokości 351 złotych polskich. Dochód ten był
podstawową pozycją, ulegającą zwiększeniu w nowym budżecie. Jego wysokość
wywołała protest Wigdora Kochańskiego , Zalmana
Odeskiego i Abrahama Bronowskiego , którzy twierdzili, iż łódzcy Żydzi nie będą w stanie podołać tak
wysokim obciążeniom finansowym i oferowali znalezienie innego (tańszego)
kandydata[14].
Prawdopodobnie dlatego w budżecie na lata 1832-1834 przewidziano z tego tytułu
tylko 310,15 złotych polskich[15].
Na przełomie lat 40. i 50. XIX w. dochód z dzierżawy rodału wynosił już o wiele
więcej – 135 rubli srebrem (900 złotych polskich), jednak jego dzierżawca nie
zawsze osiągał spodziewany zysk[16].
Co najmniej od 1832 r.[17]
dochód ten obejmował także wszystkie łódzkie domy modlitwy posiadające rodały i
trudno ustalić, jaki był w nim udział gminnej bóżnicy[18].
W bóżnicy znajdowała się –
zgodnie ze zwyczajem – skarbonka na drobne ofiary. Osiągano z niej niewielki
dochód; np. w 1849 r. Sz. Saltzman wydzierżawił go za 19
rubli srebrem
[19].
W roku 1825 na wewnętrzne wyposażenie bóżnicy składało się: 16 ławek, rodał z
ubiorem, 2 srebrne skarbonki, „trąbka” (szofar) i „blacha srebrna”[20].
Na więcej nielicznej i biednej wówczas łódzkiej gminy nie było stać[21].
Do końca 1829 r. przybył drugi rodał z ubiorem, 2 książki do nabożeństwa i 2
srebrne wskazówki[22].
W latach późniejszych, do 1852 r., inwentarz bóżnicy prawie się nie zmienił[23].
Budynek już po kilku latach
groził zawaleniem. W 1819 r. ówczesny burmistrz miasta, Antoni Czarkowski, zakazał odprawiania w nim nabożeństw:
Burmistrz przekonawszy się
osobiście wraz z cieślą, iż w bóżnicy ściana jedna w każdym czasie za pomocą
wiatrów wewnętrznemu obwaleniu podpaść może przez mocne już jej wysunięcie się,
a chcąc nieszczęściu jakiemu by starozakonni ulec mogli tam zrobić [!], nie
omieszkał zalecić starszym Kahału miasta tutejszego, żeby do spiesznego
wyreperowania takowej przystąpili, a gdy już temu tygodni dwa wyszło, i dotąd
około takowej reperacji nie obmyślają, przeto odprawiania nabożeństw i
wchodzenia do niej starozakonnym wzbronił[24].
Nie znamy szczegółów
przeprowadzonych wówczas prac. W 1828 r. synagogę ponownie remontował cieśla
Gottlieb Jakobi , a o wysokość, nieznanej zresztą,
zapłaty doszło do zatargu z Dozorem Bóżniczym[25].
Dozór, przeciwko któremu burmistrz Karol Tangermann
skierował egzekucję honorarium Jakobiego, twierdził, iż „reperację bóżnicy
budowniczy obwodu miał odebrać, a takowy odbiór nie nastąpił, nadto iż cieśla
Jakobi wybrawszy uzgodnioną sumę niektórych szczegółów
reperacji nie dopełnił jeszcze”. Jako bi otrzymał jednak
jakąś dodatkową zapłatę, ponieważ ostatecznie w końcu lipca 1828 r. burmistrz
donosił Komisarzowi Obwodu Łęczyckiego, iż Jakobi „za
reperacją bóżnicy żydowskiej w upłynionych latach przez Dozór Bóżniczy
zaspokojony został i pokwitowanie temuż Dozorowi udzielił”[26].
Stan techniczny budynku bóżnicy
nadal był niezadowalający. W 1839 r. jej remontu podjął się – za sumę 680
złotych polskich – szynkarz i kupiec Jakub Wołk Sonnenb erg, występujący tu w roli przedsiębiorcy i organizatora prac
rzemieślników różnych specjalności. Oprócz wyremontowania budynku, wybudował
wówczas (za 83,18 złotych polskich) parkan wokół parceli bóżnicy[27].
W połowie lat 40. w bóżnicy,
przepełnionej nadmierną liczbą wiernych[28],
doszło w przeddzień święta Sądnego Dnia do katastrofy budowlanej, w wyniku
której straciło życie kilka osób[29].
Również w latach 40. miał miejsce, zduszony zresztą, pożar „w dni świąteczne
starozakonnych”[30].
Wydarzenia te spowodowały zapewne, że mimo złej sytuacji finansowej, w jakiej
znajdowała się gmina wyznaniowa[31],
około 1851 r. dokonano kolejnego remontu budynku[32].
Już w trakcie starań Dozoru Bóżniczego o uzyskanie zezwolenia na prace
remontowe Magistrat m. Łodzi wypowiedział się za wystawieniem nowej, murowanej
synagogi[33].
Gromadzenie funduszy odbywało się jednak opieszale, m.in. ze względu
na konflikt między ortodoksyjną większością
a zwolennikami judaizmu reformowanego[34].
Radykalnym rozwiązaniem była
budowa nowej synagogi, o którą Dozór Bóżniczy rozpoczął starania prawdopodobnie
już w 1858 r., zwracając uwagę władz na szczupłość, starość i zły stan
techniczny dotychczasowej bóżnicy. Na początku 1858 r. i powtórnie w 1859 r.[35]
budynek wyłączano chwilowo z użytkowania (początkowo tylko piętro, z
pozostawieniem możliwości korzystania z części męskiej); wierni zrywali jednak
pieczęcie i modlili się samowolnie w budynku. Na odprawianie nabożeństw w
bóżnicy zezwalano jedynie w okresie świąt noworocznych[36].
Rozpoczęcie budowy nowego obiektu, obciążające łódzką gminę znacznymi kosztami,
spowodowało rezygnację z prac remontowych starej synagogi, w wyniku której stan
techniczny budynku wciąż się pogarszał. We wrześniu 1861 r. starą synagogę
ostatecznie zamknięto z powodu niebezpieczeństwa, jakie stwarzała modlącym się w
niej wiernym[37].
Wzrost
liczby ludności żydowskiej i pojawienie się chasydów, zwolenników cadyków z
różnych miejscowości, spowodowały, że istniejący budynek bóżnicy nie był w
stanie zaspokoić potrzeb wszystkich łódzkich wyznawców wiary mojżeszowej. Dozór
Bóżniczy zwrócił się do władz o zezwolenie na budowę, na wzór miast okolicznych,
„szkółki” (Beth-haMidraszu). Wobec braku zainteresowania tą sprawą ze strony
właściwego urzędnika – adiunkta dozorcy miast – w latach 1834-1836 r. zbudowany
został – bez wymaganej na to zgody władz administracyjnych, choć na podstawie
planu sporządzonego przez budowniczego obwodu – budynek pierwszego łódzkiego
Beth-haMidraszu. Znalazło się w nim również pomieszczenie dla rabina, ponieważ
„gmina z mocy kontraktu z rabinem zawartego, obowiązawszy się rabinowi dawać
fundusz na lokal, projektując takowy w etacie zwykle bywa nie przyjętym[!], skąd
wynikało że gmina rokrocznie zniewolona była wynajmować lokal rabinowi[38],
i za takowy drogo płacić”. Fundusze na budowę pochodziły ze składki
przeprowadzonej wśród mieszkańców (391,13 złotych polskich) i ze sprzedaży ławek
w powstającej modlitewni (3.241,13 złotych polskich)[39].
Budową kierowali J. W. Sonnenberg , Sz. Saltzman , Mojżesz Fajtlowicz , Mendel Orbach
i Jakub Tobias
[40];
ono także zbierali składki i prowadzili sprzedaż ławek. Pracami budowlanymi
kierował cieśla Heidemann , z którym doszło do
konfliktu, zakończonego sprawą sądową[41].
Gdy informacja o budowie synagogi dotarła w 1838 r. do
władz II instancji (Komisarza Obwodu Łęczyckiego), okazało się, że składka
zbierana była bez zgody władz. Wspomniani wyżej mieszkańcy Łodzi stwierdzili:
Upoważnienia na
piśmie do pobierania i wydatku składki na budowlę szkółki i domu dla rabina nie
mamy, gdyż to było tylko ustnie przez ogół mieszkańców nam dane, w czym
powołujemy się na znakomitszych mieszkańców a mianowicie Abrama Bronowskiego , Lewka Bronowskiego , Jakuba
Hamburskiego , Lejzera Berger ,
Icka Bławata , Lewka Zaydler , Joela
Brzezińskiego , Dawida Rosenblatt , Kalmana Poznańskiego , Jakuba Horyńczyk (Toruńczyk?), Szmula Grosmana , Abrama Szefnera , Hersza Blachmana[42].
[...]
Powód wybudowania
szkółki i mieszkania dla rabina nie inny był, jak tylko z uwagi na wzrost miasta
i licznie z różnych okolic przybywających kupców, którzy w ciężkie mrozy nie
mogąc iść do bóżnicy nie mieli gdzie nabożeństwa odprawić, obok tego wybudowany
dom na placu pustym szpecącym jest ozdobą miasta. Okoliczności jakie skłoniły
gminę do wybudowania rzeczonego domu bez wyjednania u władzy wyższej zezwolenia
były nie inne, jak tylko dla tym prędszego przyspieszenia skutku, co przecie w
tym nagany ściągać nie powinno[43].
Stanowisko to spotkało się z poparciem znaczniejszych
łódzkich Żydów wezwanych przez burmistrza do złożenia oświadczeń[44],
wywołało natomiast sprzeciw władz gubernialnych. W maju 1839 r., po długich
rozważaniach i stwierdzeniu przez burmistrza
że jakkolwiek [...] przekonał
[się] co ci umocowani ustnie przez ogół mieszkańców starozakonnych zbierali
ofiary dobrowolne i takowe na dobro ogółu gminy użyte były, przecież gdy to
dopełnili samowolnie i bez upoważnienia rządu, ile że to wedle urządzenia w
Dzienniku Wojewódzkim No 333 są zakazane,
władze warszawskie podjęły decyzję o udzieleniu Dozorowi
Bóżniczemu surowej nagany i ogłoszeniu w bóżnicy, iż „w razie dopuszczenia się
powtórnie zbierania samowolnych składek lub ofiar dobrowolnych na jaki bądź cel
Dozorcy Bóżniczy do surowej odpowiedzialności pociągnięci będą”. Miano także
ukarać za bezczynność burmistrza K. Tangermanna , na
którego nałożono również obowiązek uregulowania własności synagogi na imię
Dozoru Bóżniczego[45].
W 1841 r. planowano dodatkowo sprzedaż 11 ławek „w szkółce”[46].
Trudno powiedzieć, czy transakcja doszła do skutku, ponieważ w 1849 r. gmina
nadal posiadała 38 ławek[47].
Wartość nowo wybudowanego
budynku została oceniona (dla celów składki ubezpieczeniowej) na 3.000 złotych
polskich. Budynek oznaczony został nr porządkowym 41[48].
Mieścił w sobie
dwie stancje na mieszkanie dla
rabina, jedną obszerną stancję na szkołę i dwie stancje na górze na nabożeństwo[49],
tudzież jedną stancję także na górze dla Hiwitów [chasydów] dla nabożeństwa, za
co ciż ofiarowali książek do nauki za złotych trzysta[50].
Wspomniani chasydzi to znani i
bardzo majętni łódzcy Żydzi: Sz. Saltzman , J. W.
Sonnenberg , Załkind Orbach
, J. Hamburski , L. Berger , I.
Bławat , Mejlech Dobrzyński ,
Abraham Bronowski i Joel Brzeziński . Ich najcenniejszym darem był 14-tomowy Talmud Babiloński[51].
Jak można sądzić na podstawie informacji podanej przez Filipa Friedmana
[52],
byli to chasydzi koccy, zwolennicy cadyka Menachema Mendla Morgensterna z Kocka (1787-1859), wybitnego talmudysty,
postaci bardzo kontrowersyjnej, nawet tragicznej, najpopularniejszego cadyka
I połowy XIX w.[53]
Budynek „szkółki i domu dla rabina” nie przetrwał długo; rozebrany został
prawdopodobnie w latach 60. XIX w. (w okresie późniejszym brak informacji o jego
istnieniu)
|